Po Wniebowstąpieniu Jezusa Apostołowie wrócili z Góry Oliwnej do Jerozolimy. Przez kilka dni trwali na modlitwie w Wieczerniku razem z Maryją, innymi niewiastami i braćmi. Czekali na zstąpienie obiecanego przez Mistrza Pocieszyciela.
Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć szum z nieba, jakby uderzenie gwałtownego wichru i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,1-4).
Tak autor Dziejów Apostolskich, św. Łukasz, opisuje pierwsze bierzmowanie w historii Kościoła. Apostołowie przeżyli coś wyjątkowego. Zostali porwani i umocnieni przez Ducha. Przestali się bać. Zaczęli odważnie głosić Ewangelię o Zbawicielu „pobożnym Żydom ze wszystkich narodów pod słońcem”, którzy przebywali w Jerozolimie.
Na większość członków Kościoła XXI wieku także zstąpił Duch Święty. Jednak dzień, w którym się to stało, był całkiem zwyczajny. Nie było gwałtownego wichru ani ognistych języków. Nikt nie zaczął mówić obcymi językami. Biskup włożył na głowę ręce i namaścił czoło krzyżmem, mówiąc: „Przyjmij znamię daru Ducha Świętego”. Każdy wrócił z kościoła zmęczony po długiej uroczystości i tylko nieliczni poczuli, że w ich życiu, jako chrześcijan, wydarzyło się coś wielkiego...